Rezerwuj hostele on-line!

wtorek, 23 lutego 2010

Rozmiar karty pokładowej... ma znaczenie



Dzisiaj chciałbym, abyście zapoznali się z aktualnym przypadkiem Tomka, innego klienta firmy Ryanair, który w perfidny sposób został zmuszony do wpłacenia dodatkowych kwot, ze względu na "zły format" karty pokładowej. Tokida:

"Na lotnisku w Alicante moim znajomym i mnie przytrafiło się coś takiego:
Odprowadziłem ich do punktu odprawy, gdzie Pani stwierdziła, że wydruk karty
pokładowej nie spełnia wymogów regulaminowych, tj. nie jest formatu A4.

Otóż wydruk był na kartce A4, tyle że wypełniał ją w niespełna 2/3 obszaru strony. Mimo prób przekonania urzędniczki lotniskowej, że na gdańskim lotnisku nikt nie kwestionował karty ta pozostawała nieugięta i na 40 minut przed odlotem zmusiła mnie do wniesienia opłaty 80 EUR za wystawienie dwóch nowych świstków.


Wczytałem się mocno w regulamin i nie ma w nim nic co by mogło uzasadniać ściągnięcie ze mnie pod przymusem tej pseudoopłaty.

Pozostaje kwestia kosztów wydruku tej karty, a potem jej wykorzystania do celów podróży. Po prawdzie jest to nic innego jak element polityki Ryanaira, który stawia ludzi pod ścianą i zmusza do wnoszenia niebotycznych opłat za najdrobniejsze nawet uchybienia.

I pewnie odpuściłbym sobie gdybym czuł się ja i moi znajomi choć w minimalnym stopniu winni tej sytuacji. Po pierwsze nie ma możliwości edytowania wydruku karty pokładowej, po drugie w regulaminie nie ma słowa o wymaganiach dotyczących wielkości czcionki, obszaru wydruku, etc. Karta była wydrukowana na kartce formatu A4, a więc zgodna z regulaminem, który na temat szczegółowych parametrów milczy.

Przyglądałem się kartom różnych pasażerów i żadne nie były identyczne. Jedni mieli mniejsze inni większe marginesy, był też jeden Rosjanin, który miał mniej więcej taki sam obszar wydruku jak moi znajomi.

Czy mieliście podobne problemy i czy w regulaminie jest cokolwiek więcej o formacie karty pokładowej? Z tego co znalazłem na stronie Ryanair sprawa jest prosta - najpierw zażądam zwrotu wniesionej opłaty na konto wraz z przeprosinami. Wobec odmowy (czego niestety się spodziewam) bądź zignorowania mojego listu wniosę sprawę do sądu.

Są pewne granice tolerancji, ale wymuszanie horrendalnych opłat za kartkę papieru nie ma najmniejszego uzasadnienia. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, ze jest to celowa polityka firmy. Pasażer nie ma czasu na kłótnie, jest z dala od domu, chce jak najszybciej wrócić - zgodzi się na wszystko.

Czuję się okradziony przez firmę O'Lerary'ego - stawiam nawet, że na stronie www jest wprowadzony jakiś skrypt, który zmusza losowe drukarki do drukowania karty pokładowej w mniejszym czy większym formacie. Niech wyszarpią od co 20 pasażera po 40 EUR praktycznie za nic i robią się z tego w skali roku naprawdę poważne sumy."

Ponieważ chyba jakikolwiek komentarz jest w tym miejscu zbędny, dodam tylko, że osobiście wielokrotnie widziałem tego rodzaju "3/4" karty na lotniskach. Nie pamiętam już w tym momencie czy samemu zdarzyło mi się taką mieć, niemniej potwierdzam, że nie jest to jakiś jednostkowy przypadek. Pierwszy raz słyszę jednak o tym, aby obsługa lotniska widziała w tym jakiś problem.
W momencie mojego ostatniego kontaktu z autorem powyższej relacji zajęty był on tłumaczeniem na angielski - jak sam określił - sążnistego listu z protestem i żądaniem zwrotu kasy.
Ciekaw jestem jak ta sprawa się zakończy, aczkolwiek wierzę, że niespodzianek nie będzie i Ryanair bez gadania zwróci pieniądze - tę kwestię z pewnością poruszę jeszcze na łamach bloga, bo mam również pewne skromne doświadczenie, jeśli chodzi o targowanie się z Irlandczykami o eurosy ;)

Wasze komentarze do tego postu - jak zawsze są mile widziane!

9 komentarzy:

Eloar pisze...

Trzeba takie sprawy nagłaśniać. Nikt nie może czuć się bezkarny, próbując lub nabijając ludzi w butelkę. Szczególnie jak opłata jest tak niebotyczna i nie uwzględniona nigdzie oficjalnie.

Tambylec pisze...

Ale to bardzo dziwne, ponieważ w pierwszej połowie lutego pojawiła się w sieci informacja, że Ryanair ogłosił, że rozbieżności w formatach kart pokładowych nie mogą mieć żadnego wpływu na wpuszczenie do samolotu. Chodziło dokładniej o inny przypadek, gdy karta pokładowa w polskiej wersji językowej drukuje się na dwóch stronach.

Co innego samo Alicante - rozmawiałem z jednym z pracownikiem tamtejszego lotniska i dowiedziałem się, że problemy pojawiają się na lotniskach, gdzie obsługą pasażera zajmuje się wynajęta firma. Dostają oni śmieszne grosze za każdego odprawianego i dlatego szukają dodatkowych zysków we wszelkich karach. Zresztą w lutym jak sieć informowała na lotniskach w Hiszpanii obsłudze kompletnie odwaliło w sprawie kart i bagażów. A od marca podobno ma być jeszcze gorzej - wszystko z racji nasilającego się ruchu "w stronę słońca i plaż".

Najciekawsze było, że kolega na małym formacie karty przechodził bez żadnych problemów we Wrocławiu, Madrycie (2x), Alicante (1x) i na Majorce. Ale tylko na drugim przejściu w Alicante pojawił się problem z kartą. U mnie co do bagażu nie mieli żadnych zastrzeżeń we Wrocławiu, Madrycie (2x), Porto i Alicante (1x), ale przy ostatnim wejściu do samolotu w Alicante musiałem przejść małą wojnę z tzw. "lotną brygadą"...

Więcej tutaj: http://tambylstwo.blogspot.com/2005/02/system-rozpracowany.html
Prowadzącego przepraszam za reklamowanie własnego bloga - chciałem tylko dać znać że jest pisane coś o podobnej tematyce co może dostarczyć dodatkowych informacji. Ja na przykład ten chętnie podczytuję :-)
Pozdrawiam!

Verde pisze...

Wg mnie sprawa jest mimo wszystko dojść jasna.
Ciekawi mnie natomiast jak sprawa rozwiąże się w tym konkretnym przypadku. Z moich doświadczeń sądzę, że Ryanair zwróci dokładnie te 80 euro.

Tambylec - dzięki za podanie adresu - naprawdę świetny blog, polecam oficjalnie wszystkim Ryanairowcom! :) Genialny rozdział o spaniu na lotnisku :)
Myślę, że nasze blogi mogą się z powodzeniem uzupełniać, ponieważ opisują poniekąd inne rzeczy. Tutaj raczej nie będę zamieszczać tekstów tego typu, bo przecież nie każdy kto lata Ryanairem podróżuje aż tak niskokosztowo :)

Anonimowy pisze...

a ja kupiłam przez przypadek dwa bilety w rayanairze..tylko przez to ze nie przyszedl mi link z potwierdzeniem ..i co ??mam jakas szanse za odzyskanie kasy???pewnie nie....jesli cos wiecie piszcie dzieki Kasia

Anonimowy pisze...

Trzeba pobierać PDFa i z niego drukować kartę to nie będzie takich problemów. Chociaż z tego co sobie przypominam, jeszcze jakiś czas temu nie było opcji pobrania karty pokładowej jako PDF, wyświetlała się w przeglądarce - może po takich sytuacjach wprowadzili zmianę.

Swoją drogą w dość dużym odsetku informacji które do mnie dochodzą o naciąganiu w Ryanie, okazuje się, że to miało miejsce w Alicante... Chociaż ja akurat mam dobre wspomnienia stamtąd, bo miałem nadbagaż ~1kg w rejestrowanym i bez problemów poszło.

Pozdrawiam
Kuba

Unknown pisze...

Czy bede miał problem w Birmingham skoro mam karte pokładową wydrukowana na a4 lecz 1/4 strony? jest ona podzielona na 4 czesci 1 to karta pokładowa.

Unknown pisze...

Ja mam taką samą kartę. Czy mogę uzyskać informację o tym czy były z tym problemy ?

Adrian Moczyński pisze...

Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

26 yr old Account Coordinator Sigismond Kleinfeld, hailing from Langley enjoys watching movies like "Flight of the Red Balloon (Voyage du ballon rouge, Le)" and Netball. Took a trip to Uvs Nuur Basin and drives a Ferrari 250 GT SWB Speciale Aerodinamica. naucz sie tego teraz

Prześlij komentarz

Nie musisz się rejestrować, aby dodawać komentarze.
Proszę Cię jednak o podpisanie się.